Zimowe refleksje

Zimowa aura, szczególnie w Święta Bożego Narodzenia, potem w ferie zimowe, to jest coś, co pielęgnuję jako najcenniejsze wspomnienia z mojego dzieciństwa i młodości.

Bieszczady 1989 3

Bieszczady 19861991 xx xx Bieszczady. Różne 8

Dopiero co osiągający pełnoletność chłopak, a zaraz potem student i nowo promowany Magister Inżynier, podążałem w moje ukochane Bieszczady, aby spędzić Sylwestra w miejscu gdzie „wrony już zawracają”.

W styczniu i w lutym aby poszukać zrzutów poroża, a w marcu i kwietniu aby nacieszyć oczy powracającą do życia bieszczadzką florą, tą dopiero co nieśmiało zrzucającą okowy zimy i zieleniejącą się spod ostatniej warstwy zleżałego, mokrego śniegu.

Karnie, w tłoku i tłumie podróżnych podążałem nocnym pociągiem do Rzeszowa, a potem porannym PKS-em o 4.40 do Pszczelin, Ustrzyk Górnych lub inną trasą do Wetliny.
Pamiętam, że nigdy w Bieszczadach nie brakowało śniegu, ba czasami było go zdecydowanie za dużo!
O ile z początkiem zimy, kiedy śnieg jest jeszcze puszysty i lekki, szlaki lub nawet bezdroża nigdy nie wydawały się zbyt trudne, to wraz przybywającymi kolejnymi warstwami zleżałego śniegu, droga stawała się już niejakim wyzwaniem.

Przecieranie szlaku, już nie jest raczej na moje nogi, ale kiedyś… nie zastanawiałem się długo, aby wyruszyć na szlak. 

1991 xx xx Bieszczady. Różne 151991 12 xx Bieszczady 17

1993 01 xx Bieszczady 21991 12 xx Bieszczady 32


Czy to z Wetliny, poprzez przełęcz Orłowicza w dolinę Hulskiego potoku gdzie stała drewniana chata drwali z kamiennym kominkiem, *czy też z Pszczelin garbem Krzemienia, potem na przełaj pod Obnogę (teraz to już niemożliwe - BPN), gdzie jeszcze w latach 80-tych i 90-tych stała chata przeznaczona dla dolarowych myśliwych urządzających tu często „safari”, *czy też z Wetliny poprzez Moczarne via Rawki do schroniska pod „Rawkami”, *czy też z Cisnej zahaczając o Balnicę, do Szczerbanówki lub jeszcze dalej granicą do Starego Łupkowa, do schroniska, *czy też z Kalnicy, przez Jaworzec i Zawój do Tworylnego, gdzie stała murowana chata dla dolarowych….

Kto jeszcze pamięta, że w dolinie Hulskiego potoku lub na Tworylnym lub pod Obnogą lub w zakolu górnego Sanu w okolicach ukraińskiej wsi Beniowa był domek z bala ogrzewany kominkiem z otwartym paleniskiem?

Przecież opału nigdy nie brakowało, a prowiant na kilka dni lub dłużej zawsze się jakoś zataszczyło na grzbiecie.

I tak jakoś było, że zawsze studencka brać na Sylwestrową noc tam zachodziła. Wiedzę o domach przekazywano sobie na szlaku lub w schroniskach przy grzańcu.

Czasami w "onych" brakowało podłogi, aby położyć jakiś lichy śpiwór (ale nie taki jaki możesz kupić dzisiaj, czasami nawet taki samodzielnie uszyty :)), bo i domek był na 4 osoby, a w chacie dziwnym trafem nocowało np. 18 osób. 

I jakoś było fajniej....

1991 12 xx Bieszczady 271992 12 xx Bieszczady. Sylwester w Szczerbanówce 71992 12 xx Bieszczady. Sylwester w Szczerbanówce 91993 01 xx Bieszczady. Kiersti 16













Wtedy nie było fajerwerków, a wino musujące produkcji radzieckiej na mrozie nie strzelało korkiem i trzeba było używać zębów aby dobrać się do na wpół zamarzniętej zawartości by móc zmrozić gardło jego łykiem i cieszyć się wspólnym przebywaniem i ludzką życzliwością przecież zupełnie obcych sobie ludzi witających Nowy Rok na choćby Bukowym Berdzie.

Poza tym, 31 grudnia, w PTTK w Wetlinie, Roztokach Górnych, Starym Łupkowie czy Jaworcu nigdy nie odmawiano ciepłego kąta i zabawy noworocznej żadnemu spóźnionemu. Jeszcze dziś pamiętam w Wetlińskim PTTK sylwestrową zabawę przy gitarach i śpiewie na jakieś 200 osób. Ciepła woda do mycia? Zapomnij! 

Wszystko już odeszło w przeszłość. Teraz są rezerwacje! Ale za to jest ciepła woda. Jest bezpieczniej, bo i środki łączności są jakby trzeba było, bo i ubrania cieplejsze i „oddychające, bo i buty nieprzemakalne, bo i mochraniacze na nogi i buyty można kupić w sklepie, bo i wino musujące jest produkcji francuskiej albo włoskiej.

A i wspomnienia utrwala się w 4k lub RAW a nie na slajdach…. a te w g  lowie zaslajdowane wspomnienia coraz bardziej blakną i tym samym stają się coraz bardziej wyidealizowane. Słabe chwile jakby odeszły - tak działa ludzka pamięć. Wypycha to co nieprzyjemne.

1993 01 xx Bieszczady. Kiersti 231993 01 xx Bieszczady 141993 01 xx Bieszczady 201993 01 xx Bieszczady 21















A wtedy? Zaspy czasami były tak duże, że jedyną zimową drogą zejścia w dolinę był potok. Gdzieś na początku lat 90-tych, w przeraźliwym zimnie i głęboko w nocy, ratowałem się z w ten sposób przed zamarznięciem na szlaku, gdy schodziłem potokiem do doliny Hulskiego. Mało nóg nie odmroziłem.

Zaspy po północnej stronie połoniny Wetlińskiej sięgały mi ramion, a to było przecież w lesie a nie na odkrytym stoku! Ech młodość!

Jedyne co zostało niezmienne dziś to Bieszczady. Choć z roku na rok śniegu coraz mniej a i miejsc noclegowych coraz więcej, to jednak Boże Narodzenie jest zawsze przyprószone, ba czasami przysypane śniegiem! Na połoninach jest zadymka śnieżna, i tak jak dawniej sięgam do mojej pamięci, zawsze trzeba przecierać szlak, bo w góry o tej porze roku wypuszczają się nieliczni.

Niziny w ostatnich latach nie rozpieszczają fanów zimy. Kilka ostatnich zim było nijakich, nawet podjazdu na posesji nie trzeba już odśnieżać.

Tylko patrząc na prognozę pogody widać, że, tak jak dawniej biało jest tylko w rejonach podgórskich i górskich, zwłaszcza na Podhalu, i Bieszczadach.
Czy wnuki naszych wnuków będą wiedziały co to śnieg?

Podobnie jak z mlekiem (nie od krowy a z kartonika) o śniegu będą myśleć - jest z zamrażarki(!)

1991 xx xx Bieszczady. Różne 10